Córka
Starsza zjada żelki owocowe, muzyczne jakieś, bo w kształcie różnych
instrumentów. Oczywiście zanim włoży kolejnego do paszczy głośno mnie
informuje co to zacz...
Córka Starsza: trąbka.
Matka: aha.
Córka Starsza: bębenek.
Matka: aha (pasjonujące to...;))
Córka Starsza: maaamoo, a cóż to jest?
Matka (spoglądając na już z lekka oślinionego żelka): kaseta
magnetofonowa, jak mama była mała to muzyki się słuchało nie z płyt,
tylko z kaset (nadałam zżeroniu żelków wymiar edukacyjny ;))
Córka Starsza: eeee, bajki opowiadasz...
Przepaść normalnie, pokoleniowa... ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj, na zdrowie!