środa, 29 stycznia 2014

Pingwin

Tyle się mówi i pisze, że szkoła zabija bezlitośnie kreatywność dzieci. 
Że wszystko od linijki, pod kreskę, w szablonie i wytycznych się mieszczące ma być... 
Nie wyjeżdżaj, nie kombinuj, rób jak mówię... 
Że może lepiej w domu dzieci uczyć... 
(o nie! N I E! Nie z Matką te numery! Matka nie masochistka - marsz do szkoły!)

A tu proszę...
Szkoła jak najbardziej publiczna.
Pingwin jaki jest każdy widzi.


Dzieci widzą go jednak zupełnie inaczej...
Pingwin taki jakiś... rozjechany
Niby pingwin a jakby kaczka
Pingwin wzdęty
Pingwin zbok-u się trzymajacy 
Pingwin udający bałwana
Pingwin uśmiechający się... poza dziobem (by Córka Starsza)
Pingwin za którym ktoś stoi... Prawdopodobnie diabeł ;)

Nie taki diabeł zły jak go malują. Ze szkołą też nie najgorzej

sobota, 25 stycznia 2014

Akademia Umysłu Junior, czyli Córka Starsza testuje... Zimę

Za oknem zimno - brrrr!

Córki więcej czasu spędzają na zawracaniu głowy Matce.
Matka jest więc gotowa zrobić wiele, żeby zawracały trochę mniej...

Komputer, myszka, podkładka i Akademia Umysłu Junior ZIMA (no bo przecież nie wiosna, ani lato - skoro na termometrze -15 stopni, brrrr!). JESIEŃ już była - recenzja TUTAJ.

Córka Starsza: włóż mi tylko płytę i zainstaleluj i ja już sobie poradzę...

I wiecie co? "Zainstalelowałam" i... Córka faktycznie poradziła sobie całkiem sama.
Bo program znała już z pierwszej części, a niezawodna tabliczka Tabi poprowadziła ją w świat, w którym Matka była zbędna (Hura! Kawa! Książka!).

Tutaj znajdziecie wszystkie profesjonalnie podane informacje o grach i programach edukacyjnych dla dzieci: kliknijcie TUTAJ!

W gry może grać 9 różnych dzieci - do dyspozycji jest 9 profili / zwierzątek. 
Indywidualne wyniki dziecka i pokonane etapy są zapisywane.


Główne menu, z którego dziecko wchodzi w poszczególne zadania to piękny zimowy obrazek. 
Pod elementami obrazka ukrywa się aż 22 różnych gier, dzięki którym dziecko poćwiczy swoją koncentrację i pamięć. 


Córki zasiadły do komputera razem. A jakże!


I tutaj zdradzę Wam sekret jak pogodzić dwoje dzieci przed komputerem...
Otóż każde dziecko musi mieć swoją myszkę.
Wiadomo, że jeśli podłączymy do gniazda USB obie myszki to sobie raczej żadne dziecko nie pogra... Chyba, że jedna myszka będzie... zepsuta. Wybieracie dziecko młodsze i wręczacie mu tę zepsutą, starsze dostaje działającą. Obie zadowolone. Obie grają (teoretycznie, co praktycznie zupełnie wystarcza).
Start!


Na pierwszy ogień (a właściwie śnieg) poszła gra pt. META. Zadanie polega na tym, że dziecko ma zapamiętać cyfrę lub liczbę pokazaną przez bałwana, a następnie przepuścić tylko tych narciarzy, których zsumowane numery startowe dają zapamiętaną cyfrę lub liczbę.
Córka Starsza dodawać większych cyfr jeszcze nie umie, ale przy ćwiczeniu bawiła się świetnie i oczywiście dyskutowała z komputerem ile wlezie:
"Dwójka? No co wy... Żartujecie? 
Czwóreczka? Nudyyyy! 
Ja nie jestem naiwna to jedyneczka, a ja potrzebuję siódemki"


Później grały Córki w POGODĘ. Trzeba było zapamiętać prognozy dla poszczególnych rejonów na mapie, a potem odpowiednio uzupełnić mapę pogodową. 
Córka Starsza: "mamo, to jest łatwizna, przecież ja się znam na pogodzie!"
No ba! Oczywiście... ;)


Podobała się Córkom również gra pt OWCE. Zadanie polega na zapamiętaniu ile owiec było w zagrodach i później odprowadzenie zwierząt w odpowiednie miejsce.
Tabi  skomplementowała poczynania Córki: "Mucha nie siada",
na co Córka Starsza parsknęła śmiechem: 
"Mucha? Jaka mucha? Przecież to są owce! Hahaha"


Córka Starsza: "Łał prezenty, prezenciki, jak ja uwielbiam dostawać prezenciki!".
Gra PREZENTY nie wymaga żadnej dodatkowej rekomendacji. 



Kolejna gra z serii Akademia Juniora i kolejna pozytywna ocena: bardzo ładna grafika, poziom zadań zróżnicowany plus ćwiczenia fizyczna, które nie pozwalają się "zasiedzieć". 
Do tego zupełnie gratis - opiekunka do dzieci - Tabi (czyli przewodnik po grze) miła i sympatyczna, a ponadto kompetentna... Matka porobiwszy zdjęcia oddaliła się na kanapę z kawą w jednej ręce i książką w drugiej i miała chwilę spokoju.





niedziela, 19 stycznia 2014

Mała rzecz

Uwaga: wpis zawiera lokowanie przerostu formy nad treścią.

Jedna mała rzecz, która nagle przestaje spełniać swoją funkcję potrafi spieprzyć ład, porządek i wypracowaną z trudem harmonię.
Zaburza. Niszczy. Depcze.
Za nic ma nasze potrzeby. Nasze: muszę, potrzebuję, nie dam rady bez...
Za nic ma nasze przyzwyczajenia.
Nasze: raz dziennie, dwa razy dziennie, rano, wieczorem, wkładam, wyjmuję, wkładam, wyjmuję...
Wszystko zaczyna nas przerastać, przesypywać się, przewalać, przelewać i śmierdzieć...
O tak! Smród! Chyba najgorszy z możliwych.
Mała rzecz wymaga czasem więcej zachodu i działań i starań niż niejedna duża.
Naprawić się nie da.
Zastąpić nie tak łatwo...
Rzędy cyfr, znaczków, symboli...
Loteria: pasuje nie pasuje. Zwolnienie blokady. Start maszyny losującej.
Co wypadnie, jaka kulka, jaki numer? Co zassie?
Decyzja.
Ostatni moment, żeby coś obstawić.
Nie obstawisz nic - niczego nie wygrasz, niczego nie zyskasz, nic się nie zmieni.
Obstawiasz: 3100246408191318.
Nie pozostaje nic innego jak tylko czekać.
Czekasz.
Nie pasuje. Nie, jednak pasuje. Powinna pasować. Raczej będzie pasować. Na 100% będzie.
Sto procent podszyte płaszczykiem wątpliwości traci na swej stuprocentowości.
Ale bierzesz, decydujesz się.
Potrzebujesz. Nie masz wyjścia.
Idzie, jedzie, przybywa.
Czekasz.

Jest.
Pieprzona pompka do cholernej pralki.
Pasuje. Los na loterii numerów fabrycznych wygrany.
Teraz tylko odeprać dwutygodniowe zaległości...
Dodaj napis


wtorek, 14 stycznia 2014

Pisanie o pisaniu

Kobieta pracująca w domu musi cechować się podzielnością uwagi.
Podzielność uwagi staje się przekleństwem jeśli praca polega na pisaniu...

Matka pisze dzisiaj dwa teksty na zlecenie.
Jeden napisany - do wyszlifowania.
Drugi w fazie tworzenia konspektu.
Obydwa otwarte na pulpicie.
Do obydwu otwarte kilka okien z tekstami pomocniczymi i źródłami wszelakimi.
Poczta w stanie gotowości do przyjęcia maila z wypowiedzią jednego takiego pana do tekstu pierwszego.

Dwie Córki w przysłowiowym obwodzie.
Przy czym obwód jakiś taki ciasny, ściśle do Matki przylegający.
Ratunku upatruje Matka w zupie pomidorowej. Dochodzącej.
Pomidorówka dojdzie, zostanie wydana, gęby zajmą się przeżuwaniem makaronu, ręce zajmą się trzymaniem łyżek, umysły zajmą się bajką, którą Matka włączy ignorując wszelkie pedagogiczne przesłanki by tego nie robić...

Doszła. Zupa.
Wydana.
Łyżki.
Bajka.
Cisza.

Matka siada do pisania.
...w telewizji niejednokrotnie usłyszymy od rozentuzjazmowanego komentatora...

Córka Starsza: mamo, a po zupie dasz nam słodyczka?
Matka: dam.
Córka Młodsza: siekolade?
Matka: tak. Jedzcie zupę.

Sygnał maila. Jest. Kopiuj. Wklej.
...Niech się „zaprzyjaźni” z tymi nowymi, nieporęcznymi udziwnieniami przy butach...

Córka Starsza: mamo, a ile jeszcze łyżek mam zjeść?
Matka: dziesięć.
Córka Młodsza: sieść, osiem, dziewieć?
Matka: dziesięć.
Córka Starsza: a dlaczego tak dużo?
Matka: bo tak powiedziałam. Mało zjadłaś. Jedz.

...syrop cebulowy to smak naszego dzieciństwa... 

 Sic! Nie to pisałam. Wróć!

... Kiedy już będzie wiedziało, że grawitacja ma swoje prawa...

Córka Młodsza: o_o. Cio telaś?
Matka: a co się.... O boszee... Już wezmę szmatę i wytrę.
Córka Młodsza: o_o, a bluzia?
Matka: co z bluzą?
Córka Młodsza: mokla.
Matka: przebierzemy zaraz.
Córka Starsza: lepiej już ją przebierz, bo będzie się jej źle jadło z mokrymi rękawami.

Aaaaaa!
Nie wiem o czym piszę.
Może rozentuzjazmowany komentator w butach z udziwnieniami zakąszający syrop z cebuli wie.
Ja nie wiem...
Ja wiem, że muszę dziecku przebrać bluzę.

Klient będzie zadowolony. Szefowa też.

wtorek, 7 stycznia 2014

Hepi Bersdej Matko!

Wrócił Jaśniemąż z pracy.
Szepczą z Córkami w przedpokoju...

Jaśniemąż: ... tutaj sobie chwyćcie i dajcie mamie prezent.
Córka Starsza: a co to za książki?
Jaśniemąż: o dinozaurach, może mama znajdzie kogoś z rodziny...



Kurtyna.

Idą Córki, niosą torebeczkę. Śpiewają:
Córka Starsza: sto lat, sto lat...
Córka Młodsza: sio la, sio la...
Jaśniemąż: może na początek 60?

Kurtyna.

Siedzę na kanapie. 
Jaśniemąż herbatę robi. 
Niesie herbatę, a przed nim Córka Starsza z telefonem...
A w telefonie piosenka.
Dla mnie.


Kurtyna.

Czuję się młodo!
 Koniec urodzin! 

sobota, 4 stycznia 2014

PAMIEĆ, czyli Matka recenzuje...

W październiku Córka Starsza testowała Akademię Umysłu Junior - recenzja TUTAJ.


W przesyłce była jeszcze druga płyta, pt. "PAMIĘĆ" - dla Matki.


Że niby Matka potrzebuje treningu pamięci? 
Przecież Matka pamięć ma doskonałą - pamięta na przykład co i o której powiedział Jaśniemąż (nawet jeśli tego nie powiedział), w co była ubrana 17 lat temu, gdy Jaśniemęża poznała; pamięta wzór na obliczenie pola trapezu oraz daty rozpoczęcia i zakończenia wojen światowych.

Dobra, folia rozcięta, program zainstalowany (instalacja prosta jak konstrukcja przysłowiowego cepa!). 
Z czym mamy do czynienia?
Program PAMIĘĆ to jeden z kilku z serii "Tajemnice Umysłu".
Zestaw kilkunastu ćwiczeń pozwoli na zwiększenie zdolności do zapamiętywania różnych rzeczy: od znaków i liczb do obrazów i sytuacji. 
A w praktyce? Dużo szybciej i na dłużej można zapamiętywać: treść przeczytanych książki (o,to się akurat Matce przyda - czyta sporo, ale pamięta niewiele), plany powiązane z konkretnymi datami, numery telefonów. Dobra pamięć ułatwia zdecydowanie naukę języków obcych.

Bla, bla, bla... W co się gra?
Już pokazuję!

Menu główne wygląda tak:
 Po lewej: lista ćwiczeń do wyboru.
Po prawej: podgląd ćwiczenia.
Pod listą: poziomy ćwiczenia 
(do wyboru: łatwy, średni i trudny)

Matce przypadły do gustu takie oto "zabawy":

1. SUMKI. Matka będąc 14-letnią dziewczynką marzyła o karierze na miarę Pitagorasa. W tym celu z pasją zmagała się z książkami pt. "I Ty zostaniesz Pitagorasem" (kto pamięta, kto? ;)). 
Cyfry Matka lubi i zliczać je potrafi. Fajna zabawa! Rozrusza zastane szare komórki, a szybkie przeliczenie zawartości mężowskiego portfela stanie się dużo łatwiejsze... (jakby było trudne phi!).


2. MATRYCE. Ćwiczenie polega na tym, że trzeba zapamiętać rozmieszczenie kulek na matrycy, a później to rozmieszczenie odtworzyć. Świetna zabawa? Ano świetna, ale...
Jakby Wam to powiedzieć... No nie dałam rady! Poziom łatwy - jest łatwy. Poziom średni - jest trudny. Poziom trudny (widoczny na zdjęciu poniżej) - zrobiłam... (cyknęłam zdjęcie - na potrzeby recenzji niniejszej - i odtworzyłam układ kulek na matrycy, tylko dzięki ściądze w postaci fotki... ciiiiiiiicho!;))

3. UZUPEŁNIJ OBRAZKI. Wzrokowcy, łączcie się! Zapamiętujecie układ obrazków z planszy, a później uzupełniacie puste miejsca na planszy ćwiczeniowej. Fajne!

3. KOLEJNOŚĆ OBRAZKÓW. Moje ulubione ćwiczenie. Ćwiczysz pamięć wzrokową i... kreatywność. Jeśli zapamiętywać ciągi obrazków to tylko tworząc do nich historyjkę!
Tutaj na przykład Matka tak zakombinowała: Prosto z kościoła Zbynio udał się na plażę, gdzie urocza blondyna poprosiła go o grzyby. Zbynio poszedł na grzyby z atlasem grzybów - pierwszy zgubił, więc wziął drugi atlas. Blondyna postanowiła pomóc Zbyniowi w zbyciu grzybów, wsiedli więc w samochód....  
Widzicie to? ;)))
Naprawdę dobrze się przy tym ćwiczeniu bawiłam. I zachciało mi się grzybowej! 


Pokaże Wam jeszcze dwa ćwiczenia. Idealne dla mężów (w tym Jaśniemęża). 

TELEFONY. 
Który facet pamięta numer telefonu do swojej żony / narzeczonej / dziewczyny? 
Prawie żaden (opinia subiektywna, za której skrzywienie odpowiedzialność ponosi mój mąż nie pamiętający absolutnie! Zapytany o numer telefonu do żony, czyli mnie, czyli Matki, odpowie: sześćset coś tam coś tam...).
I oto ćwiczenie idealne. 
Na poziomie łatwym pojawiają się na kilkanaście sekund na ekranie wizytówki z numerami. Numery trzeba zapamiętać i wpisać później w tabelkę. 
A wiecie dlaczego ćwiczenie jest idealne? Bo mężowie nie muszą zapamiętywać numeru telefonu do przykładowego Romualda.  W opcjach ćwiczenia jest możliwość wpisania naszych propozycji imion i numerów. 
Genialna sprawa! Wpisujecie: Żona, 600 coś tam coś tam, Mamusia 500 coś tam coś tam, Teściowa 700 coś tam coś tam. Robicie mężowi kawę, odpalacie program i pilnujecie, by ćwiczył wystarczająco długo, by zapamiętać numery do trzech najważniejszych kobiet w jego życiu! ;)


KALENDARZ.
Zasady identyczne do tych, które obowiązują przy ćwiczeniu TELEFONY.
I tu również możecie wpisać własne propozycje dat i nazw zdarzeń.
Wiadomo: urodziny żony, imieniny żony, rocznica ślubu!


PODSUMOWANIE:

PAMIEĆ to zestaw kilkunastu ćwiczeń mających na celu usprawnieni naszej pamięci. Wszystkie ćwiczenia posiadają opcje, dzięki którym można dostosować je do wieku gracza - wg mnie już dziesięciolatek może zasiąść do programu. Każde ćwiczenie można wykonywać na trzech poziomach trudności: łatwy, średni i trudny. 
Rewelacyjnym rozwiązaniem jest tryb treningowy (zapisywany osobno dla każdego użytkownika!), który zapisuje nasze postępy, ocenia je i odpowiednio dobiera poziom zaawansowania danego zadania.

PLUSY:
+grafika: prosta, nie nachalna, nie przytłaczająca;
+istnieje możliwość dopasowania grafiki poszczególnych ćwiczeń do naszych potrzeb (zmiana kolorów tła i czcionki);
+czytelne instrukcje, nieskomplikowane menu;
+możliwość rozruszania szarych komórek - bezcenna!

MINUSY:
-gra "połącz obrazki" (czyli klasyczne memo) jest bardzo łatwa na każdym poziomie - szkoda;
-zastosowanie przycisku DALEJ - czasami trzeba kliknąć na przycisk, żeby pójść... dalej w ćwiczeniu, w innych zadaniach kliknięcie przycisku powoduje niezaliczenie zadania i ominięcie próby - bywa mylące.

Dla porządku:
Opis programów z serii Akademia Umysłu PAMIĘĆ - znajdziecie TUTAJ
Programy z serii Akademia Umysłu są dostępne w wersjach dla przedszkoli i szkół. Bo dzieciaki trzeba czasem "wziąć podstępem"... Wykorzystajmy fakt, że uwielbiają gry komputerowe - zaproponujmy im gry edukacyjne! Pełna oferta TUTAJ.











środa, 1 stycznia 2014

Test na miłość II

Najpopularniejszym tekstem by Matka AD 2013 był:
Test na miłość - do przeczytania TUTAJ.
Podobały się również teksty: Seks (TUTAJ), Erotyk (TUTAJ) i Nakryłam go (TUTAJ)
Potwierdza to tylko tezę, że wszystkim jedno w głowie, ale jakby kto pytał to nie, nie, absolutnie nie... ;)

Noc Sylwestrowa 2013/2014

Każdy bawi się jak lubi, albo jak dzieci pozwolą...
Sylwester z prywatnym pokazem sztucznych ogni odbył się u nas o godzinie 19. Po czym nasze dzieci poszły łaskawie spać olewając system dręczenia rodziców do północy. Ufff.

Matka z Jaśniemężem zasiedli na kanapie w towarzystwie zimnej płyty (na bogato: wędlina, ser pleśniowy, pomidor i łosoś), półwytrawnego wina w temperaturze pokojowej (dla Matki), gorącej herbaty (dla Jaśniemęża) i filmu pt. Don Jon.
Film dobry, Joseph Gordon-Levitt rewelacyjny (piękny przykład jak dziecięca gwiazda nie koniecznie musi skończyć na ćpaniu i wystawianiu jęzora), Scarlett Johansson świetna i poruszająca Julianne Moore.

Film z... napisami.

I oto dochodzimy do sedna, czyli TESTU NA MIŁOŚĆ II:
Czy jeżeli jedna z oglądających film z napisami osób wypije o pół kieliszka wina za dużo, to druga będzie czytać jej te napisy???

Hę, hę?

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

AddThis