czwartek, 23 maja 2013

Fajny dzień. Po prostu.

Dzisiaj Matka miała fajny dzień. Tak po prostu.

*Jaśniemąż miał dzisiaj wolne, w związku z czym Matka wypiła rano kawę. Jak człowiek. Gorącą, taką jak lubi. A Córka Młodsza w tym czasie uwieszona była na tacie. Pięknie!
*popołudniu Matka z miłością przeogromną patrzyła na swe ukochane Córki... włażące na głowę Babci i
Dziadkowi, nie Matce! (dziękuję Mamo ;))
*późnym popołudniem wybrała się Matka z Córkami i Jaśniemężem do Centrum Handlowego i... Córki nie dały się swym stwórcom w dupę w trakcie jazdy, bo zajęły się majstrowaniem przy telefonach (w trybie offline ;))... Matka z Jaśniemężem mieli kilka minut na rozmowę (taką zwykłą, w ciągu dnia - szok;)).
Córka Starsza tym czasem napstrykała kilkadziesiąt zdjęć, takie o np:
Jaśniemąż                                 noga Córki Starszej                           Córka Starsza - foto z rąsi

*Córki poskakały 30 minut w kulkach za jedyne 6zł... Matka nie musiała skakać z nimi, bo skakał z nimi tata - jupitajej!
*Córka Starsza kupiła sobie strój kąpielowy... różowy, z Barbie, z falbankami, z dżetami - no wypas po prostu! Ochrona przeciw słoneczna - gratis ;)

*Matka dowiedziała się, że będzie sposobność zaoszczędzić na Córce Młodszej - gdyż ma taką niewymiarową girę, iż będzie popitalać boso, ewentualnie w skarpetach... Chciała Matka kupić Córce dwie pary butów: sandały i tenisówki, kupiła tylko jakieś dziwne ni to sandały, ni to tenisówki, do tego1,5 rozmiaru za duże, bo w rozmiar akuratny ni cholerę pulchny stopulec się nie wciśnie...

*zaatakowała Matka Flo (które "przechodzi do historii" - jak głosi plakat na witrynie - szacun za podejście), z którego wyniosła za jedyne 30zł: dwa kubki, formę silikonową do ciastek (bałwanki i mikołaje - ale co tam:), serwetki do decoupage, maskę na kijku dla Córki Starszej... tak to ja mogę kupować - wszystko -50% :)

*Córki zeżarły po gofrze, gapiąc się w fontannę i nie babrząc ponad miarę, zapiły soczkami, po czym dołożyły frytek - żadnej brzuch nie rozbolał, Matka kolacji już nie musiała robić - bajka!
*Matka się napiła kawy z kofihewen (co prawda na wynos, ale to może lepiej - coby się Matce w dupie nie poprzewracało od nadmiaru szczęścia:))
*po powrocie do domu obie padły w tempie ekspresowym. I śpią!

Dobrze mi.
Dziękuję za uwagę.

1 komentarz:

Komentuj, na zdrowie!

AddThis