poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Dialogi rodzinne - wczasy vol. 2/3, kasa.

Córka Starsza dostała przed wyjazdem stówkę od Dziadka (dziękuję Tato :*).
Stówka owa miała pokryć wszelkie potrzeby Córki z zakresu kupowania pierdół...

Jaśniemąż: chodźcie na kawę i ciastko, ile masz kasy młoda?
Córka Starsza: ale po co Ci moja kasa?
Jaśniemąż: kawę byś rodzicom kupiła.
Córka Starsza: o nie! Nigdy w życiu! Bo powiem Dziadkowi, że chciałeś moją kasę wydać!

*** 
Pierwszy nadmorski zakup Córki Starszej to... puzzle z monsterhajkami. Za 23 zł.

Jaśniemąż: dzisiaj sobie dużo wydałaś, to musisz jutro trochę mniej, żeby Ci pieniędzy do końca wczasów starczyło...
Córka Starsza: tato, ale jak się komuś forsa kończy, to ktoś inny daje, więc Ty mi dasz - TAKIE SĄ ZASADY tato!

***
Córka Starsza - tradycyjnie już - robi sobie nad morzem kolorowe warkoczyki. Każdy warkoczyk kosztuje 5 zł plus 2 zł za koralik wieńczący ów fryzjerski wynalazek... Na głowie właśnie świeżo zrobiony drugi, w kolorze zielonym, zakończony złotym koralikiem (szał - wiem!).

Córka Starsza: jutro sobie zrobię jeszcze jeden, potem kolejny i jeszcze jeden...
Jaśniemąż: ale to wszystko kosztuje - masz tyle forsy?
Córka Starsza: nie, ale znam kogoś kto ma...
Jaśniemąż: kogo?
Córka Starsza: Waldka, mojego ukochanego tatusia!

Manipulantka! Jestem z niej TAAAKAAA dumna :D

***
Generalnie Córka Starsza gospodarowała się pieniędzmi od Dziadka bardzo oszczędnie, wszystko 10 razy oglądała zanim kupiła, żal jej było wydać 2 zł na naklejki, które gdyby miały być kupione za forsę rodziców to byłyby absolutnym must have!

Na pamiątkę kupiła sobie (i Koleżance zza płota, bo ta jej tydzień wcześniej przywiozła znad morza bransoletkę, a wiadomo - coś za coś...):
* naszyjnik z zawieszką w kształcie delfina z prawdziwie plastikowego bursztynu - 3zł.
*złotą rybkę z gipsu, wielkości około 2 cm, obsypaną złotym brokatem na bogato... - 5zł.

***
Matka omijała szerokim łukiem stoiska z chińskim badziewiem, ubraniami w szałowych cenach (w tym roku 80% bab chodziło w spodniach alladynkach - 35zl, oraz w koszulkach Jacka Danielsa - od 30zł w górę), perfumowymi podróbami o niezwykłych nazwach...
Matka z uwielbieniem zagrzebywała się w namiotowych kiermaszach książkowych. Dużo dziwnych książek, ale można perełki wygrzebać, nawdychać się zapachu nowych książek - ehhhh...

Rozbawiło mnie do łez dzieło za 6,50zł:
"Jak bez wysiłku kochać się z murzynem?". Ważki temat... :D









A nabyłam:







 

w cenach: Bryndal za 2,70zł (Mamo, to dla Ciebie go wygrzebałam) i Kosmowska za 6,70zł (mam jej wszystkie wcześniejsze książki). Czujecie to?! :D

***
2,50 ZŁ
- tyle za możliwość skorzystania z kibla trzeba zapłacić na plaży i w jej okolicach.
No powiem wam - łał! 
Wydmy i morze mogą spać spokojnie 
- nikt przecież nie obsiura wydm i nie nasiura do morza mogąc wydać
 "tylko" 2,50zł na toaletę.
Co nie?

Córka Młodsza jeszcze popitala w pieluchach. Córka Starsza ma pęcherz ze stali, 
więc dziennie wydawałyśmy na toaletę maksymalnie 5zł.
ale współczuję rodzinie z np trójką dzieci, z których każde posiada przeciętnie dziecięcy pęcherz
 - toż można z torbami pójść...

1 komentarz:

  1. Toaleta droższa od książki! A mówią, że nasz kraj nie jest absurdalny :)
    Ps. Córka Starsza, jak każda kobieta, wie jak manipulować facetem, żeby na swoje wyjść! Zagranie z kasą od taty- miszczunio :P

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, na zdrowie!

AddThis