wtorek, 22 października 2013

Mąż mi grozi...

W związku jak to w związku - raz lepiej, raz gorzej.
Wzloty, upadki i stany średnie...

Tylko od pól roku jakby równia pochyła, a związek stacza się w dół.*

Pretensje, wyrzuty, zarzuty.
Że nie tak, że za mało, za dużo, że źle.
Wieczny dąs i niezadowolenie i obraza majestatu.
Mężowskiego, nie mojego przecież!
Ja to tylko tradycyjnie, cyklicznie rzec by można, raz w miesiącu fochami zarzucam..
A On?!
On raz, dwa razy w tygodniu...**
Bo jak ja mogłam...
Że lojalności za grosz...

A teraz zaczęło się robić groźnie...
A konkretnie: mąż mi grozi!

Że jeśli będę dalej tak przeginać...
To On mi takie coś zrobi, że oooj... popamiętam ja.
Bo co mnie przeraża w domu najbardziej (oprócz myszy)?
No co?
Ano strych.
Mieszkamy tu lat pięć - jeszcze mnie strych w całości nie widział.
Głowę tylko tam wsadziłam raz jeden, żeby wiedzieć gdzie co jest.

I na tym strychu jest taki jeden pstryczek.
I Jąśniemąż mi grozi, że na strych wlezie i ten pstryczek wciśnie.
I wtedy...

Nie będzie Matki.

Bo ten pstryczek do routera przynależy.
I jak go Jaśniemąż wciśnie to Matce internet odetnie.





* od pół roku piszę blog (lub bloga)
** średnio 1-2 razy w tygodniu coś naskrobię na fejsbuku na Jaśniemęża

  

2 komentarze:

  1. Matko nie stresuj się mój mąż od dłuższego czasu straszy że modem mi do pracy wywiezie i do tej pory nic nie zrobił ;-) faceci już tak mają :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Choć od niedawna prowadzę bloga i większość wpisów tworzę w pracy, w domu czasem zaglądam mężuś mi wytyka, że to już nałóg, itd... Do tego nie pozwala się umieszczać na blogu i się odgraża, gdy się widzi tam. Faceci już chyba tak mają....

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, na zdrowie!

AddThis