wtorek, 16 lipca 2013

Zmęczenie

Poniedziałek. Godz. 20:00.
Córki zjadły już kolację, zaraz idą spać - jeszcze tylko bajkę oglądają.

Oglądanie bajki w wykonaniu Córek wygląda tak:
Skaczą po dywanie. Turlają się po dywanie. Układają klocki / puzzle i absolutnie ich po sobie nie sprzątają - bo... oglądają bajkę.

Gdy Matka przypomina, że przecież oglądają bajkę - siadają na kanapie. Skaczą po kanapie. Turlają się po kanapie. Rzucają w siebie poduszkami. Rzucają w Matkę poduszkami.

Gdy Matka kolejny raz przypomina, że miały oglądać bajkę - przysiadają koło Matki. Zaczynają się tulić, przepychać się, popychać...

Matka zaciska powieki - chciała tylko po całym dniu posiedzieć chwilę, sama...

Córki włażą na Matkę, jedna z jednej strony, druga z drugiej. Starsza zaczyna się bawić matczynymi włosami, Młodsza wsadza Matce palce do: oka, nosa, ucha, buzi - domagając się nazywania wszystkich atakowanych części twarzy.

Matka pokonuje gulę w gardle, wydobywa rezerwy cierpliwości i mówi: oko, nos, ucho, buzia...

Córka Starsza postanawia zrobić Matce fryzurę na noc przy użyciu wszystkich chyba swoich spinek i gumek. Córka Młodsza chwyta za szczotkę do włosów - pomaga siostrze waląc po matczynej głowie różowym narzędziem tortur...

Matka chciała tylko... Chwilę... Cicho... Przecież bajkę miały oglądać...

Córce Starszej znudziło się fryzjerstwo - postanowiła, że Matkę będzie rozśmieszać, "bo jakaś smutna jesteś mamusiu...". Tańczy, podskakuje, śpiewa - wszystko tuż przed nosem Matki. Córka Młodsza zawsze robiąca to samo co siostra - robi to samo, tyle że na Matce.

Matka czuje, że powoli wzbiera w niej fala irytacji. Nie wytrzymam, eksploduję! Obłęd czai się tuż za rogiem świadomości...

Córka Młodsza przypuszcza kolejny atak - tym razem postanowiła Matkę unicestwić obśliniając ją pod pozorem całowania. Siedzi na Matce okrakiem i całuje: po czole, nosie, oczach, policzkach... Leci już trzecie seria po dziesięć całusów...

Matka ma dość! Matka tylko chciała... Po całym dniu... Przecież mi się należy odrobina spokoju, przecież bajkę miały oglądać, przecież...

Czwarta seria po dziesięć...

Wybuchnę i ucieknę, schowam się przed nimi...

I nagle myśl jasna jak błyskawica umysł Matki przeszywa:
przecież za kilka, kilkanaście lat żadna z nich już nie będzie mnie tak maltretować, żadna z nich nie będzie po mnie skakać, dziubać, fryzować, całować...
Za kilka lat będę się ciepło do tego wspomnienia uśmiechać.
Za kilka lat będę patrzeć na dorastające Córki i tęsknić do takich chwil jak ta....

Irytacja gdzieś ucieka, ulatnia się frustracja, znikają obłęd i groźba eksplozji.
Zmęczenie pozostaje, ale nie przesłania mi już piękna tej chwili. 



5 komentarzy:

  1. ....czas płynie jak rwąca rzeka....nie ma chwili, każda ucieka...łapmy każdą najmniejszą chwilunię z naszymi maluchami i cieszmy się nią. łatwo pisać - trudniej zrobić :P haha wiem coś o tym. moje 2 też "się turlają" :D A ja mam wrażenie że cały dzień coś sprzątam........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie że łatwiej napisać... dlatego nie piszę pierdół pt. zawsze gdy dzieci doprowadzają mnie do szału, biorę głęboki oddech i wizualizuję sobie przyszłość... bla bla bla... Pewnie, że czasem (często) zmęczenie bierze górę nad wszystkim innym, zwłaszcza wieczorem...
      Ale akurat w poniedziałek, akurat w okolicach godziny 20 - zmęczenie u mnie przegrało ze szczęściem - o tym jest ten tekst :)

      Usuń
    2. Jak tak sobie czytam Twoje (Twoich córek) teksty to zawsze mi się gęba śmieje .......... Już czekam co się u mnie będzie działo..starsza już zaczyna strzelać tekstami ( a jeszcze chwilkę temu była taka potulna), młodsza jeszcze nie mówi - na razie krzyczy :P

      Usuń
  2. tylko ja wytrzymać do tego momentu "za kilka lat?":))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakby to Córka Starsza powiedziała: to już zupełnie inna historia :))))

      Usuń

Komentuj, na zdrowie!

AddThis