Wczoraj mój Siostrzeniec miał pierwsze urodziny - impreza popołudniową porą była.
Z rana poprosiłam Córkę Starszą, coby rysunek jakiś dla kuzyna namalowała.
Ile razy można strzelić fochem na Matkę w czasie jednego, raczej krótkiego dialogu?
Liczymy:
Matka: narysuj może jakiś obrazek dla solenizanta.
Córka Starsza: no dobra, ale co?
Matka: może pieska, On lubi pieski.
Córka Starsza: nie umiem pieska! (FOCH nr1)
Matka: no to narysuj co chcesz...
Córka Starsza: no dobra, spróbuję tego pieska (FOCH nr2)
Narysowała.
Matka: no i piękny piesek Ci wyszedł! To teraz jeszcze trzeba by go pokolorować...
Córka Starsza: ale ja brzydko koloruję. (FOCH nr3)
Matka: pięknie kolorujesz...
Córka Starsza: nie, bo koloruję szybko i wyjeżdżam za linię (FOCH nr4)
Matka: to koloruj wolno
Córka Starsza: wolno to mi się nie chce... (FOCH nr5)
Matka: to koloruj jak chcesz...
Córka Starsza: no dobra, spróbuje.... (FOCH nr6)
Zachciało mi się obrazków to dostałam... Obrazek psa okupiony sześcioma fochami!
A potem to już było i miło i grzecznie.
Córki mnie na "wyjściach" zawsze pozytywnie zaskakują i udają , że są aniołkami.
Dziewczyny bawiły się świetnie, a i Solenizant chyba zadowolony z roku na świecie i ze świata w ogóle :)
PS. Wracanie do domu z 4 balonami wypełnionymi helem zamkniętymi w małym samochodzie i trzymanymi przez Córkę Starszą jest... ekstremalne! W lusterku wstecznym widziałam... 4 balony.
i jak tu zrozumieć dziecko??:)))
OdpowiedzUsuńnastępnym razem może na urodziny wymyśl jakiś inny prezent ręcznie robiony.
chociaż znając życie prezenty bez fochów to już nie to samo:)
Jakbym słyszała moją starszą.............
OdpowiedzUsuń