sobota, 7 czerwca 2014

Handel małżeński

Większość z nas handluje.
Ja tobie coś, ty mi coś. Coś za coś.


Handlować można bezpośrednio:
wyprasuję ci koszulę, ale ty robisz kolację dzieciom...
zrobiłam ci kawę po obiedzie, mógłbyś teraz zrobić mi herbatę...
ja koszę trawę po płaskim, a ty na skarpach...
ty sobie pośpisz rano, ale popołudniu ja mam godzinę dla siebie..

Jest jeszcze seks.
Najefektywniejsza (po praniu) karta przetargowa.
Nie mówcie, że nie... Nie mówcie, bo nie uwierzę...

Tylko tutaj już nieco subtelniej, nie bezpośrednio, nie wprost...
Nie, że super seks za obiad na mieście. Tutaj głód trzeba tak zaspokajać, żeby wilk był syty i owca cała, a żadne ze zwierząt nie czuło się zbrukane faktem otarcia o prostytucję.
Niebanalne tete-a-tete, coś w stylu: jestem taka spontaniczna i otwarta, lekko szalona i bezwstydna... Ale jak to, dlaczego, nigdy taka nie byłaś... Chcesz czegoś? No co Ty ! To Ty, Twa magnetyczna męskość... Ale skoro pytasz, to marzy mi się...
Zdarzają się również seksy dziękczynne, czasem rozłożone na raty (tzw kredyt w naturze wzięty).
Co do zasady: kobiety najczęściej stosują pre-seks (czyli zanim wyjawią swoje... ykhm... marzenia), natomiast mężczyźni post-seks (czyli jak coś zawalą, to chcą nas udobruchać).

No mówcie, że nie!

Istnieje również instytucja banku małżeńskiego. Zasada działania jest prosta i opiera się na lokowaniu środków i korzystaniu z nich w chwilach najwyższej konieczności... Wkładasz - wyjmujesz, wkładasz - wyjmujesz, wkładasz, wkładasz - wyjmujesz. I jedno włożenie zostaje na tzw. zaś. Wyjmowanie odbywa się najczęściej poprzez zastosowanie magicznych słów: a pamiętasz jak ci zrobiłam... to mógłbyś mi teraz... Proste!

Co jednak robić, gdy potrzeba posiadania czegoś rodzi się nagle, a osoba, która może ją zaspokoić najszybciej jest w pracy. Na nic pranie, gotowanie i seks, a konto w małżeńskim banku świeci pustkami (nie trzeba było tak zachłannie wyjmować, do cholery!).

Nie pozostaje nam nic innego jak zyskujący na popularności w marketingu wszelakim storytelling.

"Storytelling jest nierozerwalnie związany z językiem, jakim się posługujemy. Językiem, który służy do opisywania rzeczywistości i… nierzeczywistości. A tym, co daje opowieściom tak niesamowitą siłę jest fakt, że są w stanie… podmienić jedną rzeczywistość na inną! Kiedyś nazywano to magią, dziś to po prostu psychologia." pisze Paweł Tkaczyk (TUTAJ).

Kilka dni temu "siedzę w domu" z dziećmi, a tu znienacka atakuje mnie newsletter z informacją, że nowa książka Paulliny Simons pt. "Dzieci wolności" już jest w księgarniach. I czytam o czym ta książka - o rodzicach Tatiany i Aleksandra, czyli bohaterów "Jeźdźca Miedzianego". OMFG! Muszę ją mieć! Dzisiaj!

Co robić, coooo?

Storytelling! Taki uszyty na miarę, z grubsza tylko trzymający się zasad. Ale skuteczny!

Piszę SMS do Jaśniemęża:
"Wyobraź sobie taką sytuację... Idziesz na obiad, idziesz i idziesz i nagle patrzysz, a tu MATRAS - odruchowo wchodzisz. Leniwie wodzisz wzrokiem po półkach i kątem oka dostrzegasz w nowościach książkę Pauliny Simons, jednej z ulubionych autorek Twojej żony. Myślisz sobie - kupię, Ona z tymi dziećmi, w tym domu, z dala od cywilizacji, na Dzień Matki dostała tylko laurki od dzieci, a mi na Dzień Ojca pewnie coś więcej sprezentują... Kupuję!"

Trolololo! Kupił.

Teraz ja mu jestem winna... ;)



A Paullinę Simons polecam szczerze - na lato jak znalazł!
The best: Jeździec Miedziany, Droga do raju, Pieśń o poranku. TUTAJ info ;)




15 komentarzy:

  1. Boski !!! Boski wpis !
    Gębę mam w dziubek, co by się na głos nie śmiać...
    Racja co piszesz, z tym wkładaniem i wyciąganiem.
    Zgadzam się. Nawet jak nie świadomie, to jednak jest to handel obustronny !

    I loFe you

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasada wkładania i wyjmowania jest że tak powiem... uniwersalna. Cywilizacja się na niej się opiera... ;)

      :*

      Usuń
    2. Czy mogła byś pisać smsy również do mojego męża, oczywiście w moim imieniu (coś Ci odpalę)...mój już po przeczytaniu "wyobraź sobie", słał by zapytanie "co tym razem" :P

      Usuń
    3. na tym polega moc smsa, że ci wszystkowiedzący przedstawiciele męskiego rodu nie mogą bezczelnie przerwać swoim: co tym razem.
      Mogę, odpalać nie musisz nic. Co potrzebujesz załatwić? ;)

      Usuń
    4. Nie wiem...lustrzankę już mam, Ty...może jakieś wczasy dla nas załatw :) takie miesięczne gdzieś bardzo daleko...rower chociaż :P

      Usuń
    5. Ojcze Wygodny też barmanie... Znamy się doskonale i wiem co Cię kręci (oprócz mej nie-skromnej osoby). Kręcą Cię kolory, smaki, tekstury, mikstury, lód i mięta, połączenia niebanalne i doskonale wyważone - jak Ty! Drinki, które wychodzą spod Twych rąk godne są niezwykłej oprawy. I tak się właśnie składa, że biegnąc przez miasto zauważyłam biuro podróży, na na witrynie tego biura - plakacik, a na plakaciku drink z parasolką i informacja, że nigdzie ów drink nie smakuje tak jak w (tu wstaw: Hiszpania, Grecja, co-tam-chcesz!)... Pomyśl tylko ile inspirujących pomysłów na nowe smaki mogłoby Ci wpaść do głowy gdybyś majtał nogami w morzu śródziemnym (czy jakimś tam), nad głową błękitne niebo i hotelowy parasol, a w dłoni napój z parasolką, a wokół kobitki topless. Ja się zajmę dziećmi, a Ty będziesz tylko majtał i chłonął otoczenie i czekał na pomysły... Jeśli to Cię nie kręci, to już nie wiem co... No chyba że kręci Cię rower. Też może być!

      Jorłelkam! :P :D

      Usuń
    6. Padłam, kwiczę, wstać nie mogę :D

      Usuń
  2. hehhehe dobre :) ale zgadzam się w 100%

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie to prawdziwe, nic w małżeństwie nie jest za darmo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jakaś prostolinijna jestem. Zwykle mówię: "Kochanie, ja chcę (i tu wstawiam co chcę)" i w 90% to dostaję :P A jak nie chce kupić to na drugi dzień dialog brzmi:

    S: Smutno mi.
    P: Czemu?
    S: Bo Tymon cały dzień się tłukł z Agnieszką, brzuch mi zwisa, nie ma w domu czekolady, a jeszcze do tego bym chciała (tu wstawiam to co dnia poprzedniego) i nic mi się nie udaje". :P

    Ale w sumie powoli się zaczyna uodparniać (kiedyś miałam skuteczność 100%) więc może pora pomyśleć nad zmianą metody :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie - metody muszą ewaluować z biegiem lat...

      Usuń
  5. Dobry storytelling to podstawa. Umiesz go ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, na zdrowie!

AddThis