piątek, 13 czerwca 2014

Matka dobra rada

Dzwonię do mamy...
Mama odbiera. 
Odkłada. 
Oddzwania (bo ma darmowe minuty)

Mama: jak dobrze, że dzwonisz! 
Ja: co się stało?!
Mama: kibel mi się zamknął
Ja: jak to? Tak na amen? Nie da się otworzyć?
Mama: no na amen...
Ja: ale jak klapa, czy co?
Mama: nie no, drzwi do kibla...
Ja: ale jak?
Mama: no na klucz
Ja: to Wy macie klucz w drzwiach do kibla? A po cholerę?
Mama: no mamy, nie wiem po co, nieużywany, ale jest...
Ja: i co się stało?
Mama: zamknęłam drzwi, przekręciłam, klucz wyjęłam i zamknięte na amen. Nie da się otworzyć!
Ja: ale co, nie przekręca się klucz?
Mama: nie
Ja: no to albo wkładka padła, albo drzwi obwisły i blokują... 
Mama: no nie wiem...
Ja: a tata jest?
Mama: nie ma go, za godzinę będzie... Co robić?

PAUZA.

Matka radzi: 
Jeżeli pod nieobecność mężczyzny w domu nastąpi awaria nie zagrażająca bezpieczeństwu i zdrowiu domowników i nie wymagająca podjęcia natychmiastowych działań (w sensie: nie pożar, nie wyciek gazu i nie pęknięcie rury z wodą) - jedyną słuszną aktywnością kobiety będącej sprawcą awarii (zawinionej, niezawinionej lub trochę zawinionej - najczęstsza opcja) jest uświadomienie sobie, że to jest właśnie ten moment ceremonii zwanej życiem, w której spiker mówi: and the Oscar goes to... Należy zwizualizować sobie siebie w ekskluzywnej kiecce, kroczącą po czerwonym dywanie, wprost w objęcia przystojniaka wręczającego nam złotą statuetkę za pierwszoplanową rolę kobiecą w kategorii aktorka roku... 
Co to za rola? 
Ano rola kobiety oddanej rodzinie, zabieganej, zajętej, radosnej, lekko roztrzepanej, delikatnie rozmarzonej... 
Kluczowe kwestie: "co się stało?!", "ach, faktycznie, nie zauważyłam", "nie wiem jak to możliwe nie korzystałam / używałam / potrzebowałam tego, gdy cię nie było kochanie (opcjonalnie)"...

KONIEC PAUZY.

Ja: jak to co robić?! Skoro nie ma go w domu, to nic nie rób. Wróci, będzie chciał do rzeczonego kibla się udać i wówczas: siurpryza. Zamknięte. Jak, dlaczego, ki cholera? Ty nic nie wiesz, normalnie korzystałaś, zamknęłaś, może przeciąg był, może trzasnęło - faktycznie coś słyszałaś - ale, że się nie da otworzyć? Ojej! 

THE END  

A nie! Jeszcze epilog.

EPILOG

Mój telefon zadzwonił jakąś minutę po skończonej rozmowie. Mama.
Ja: otworzyłaś!
Mama: tak!
Ja: jak?
Mama: nożem pogrzebałam w dziurce od klucza i puściło...





7 komentarzy:

  1. hahhaah ... a ja myślałam że w środku utkwiła :) .... może to ona bardzo potrzebowała te drzwi otworzyć ? tak na "teraz! natychmiast! :) "?

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 <3 <3 kocham Cię, Mamo Dobrej Rady! :D hahahahaha :D no po prostu nie mogę, co tekst to lepszy! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A chciałam zapytać skąd ten nóż w łazience :):):) A to nie ta strona drzwi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a myslałam ze tkneła w środku tzn w łazience i poradzisz jej rilaks w postaci kąpieli do przyjscia "Pana Domu" ...dlatego uwiebiam Cie czytac bo na koncu zawsze wychodzi że jest inaczej niż se człek skromny wyobraża ;-)

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, na zdrowie!

AddThis