wtorek, 25 czerwca 2013

Lep na muchy

Jaśniemąż dostał wczoraj opierdziel od Matki.
Matka poprosiłam Jaśniemęża, coby kupił lepce na muchy, takie w kwiatki (przykleja się toto na okno, muchy sobie na tych pseudo kwiatkach przysiadają i już tam zostają, i do garów mi nie zaglądają), których Matka zawsze używa na to latające tałatajstwo. 
Kupił - nie w kwiatki, nie tej firmy, wąskie jakieś, i jeszcze droższe (2 zł droższe, ale droższe, nie?!).
No tak to jest chłopa o coś poprosić...
No ale trudno - przykleiłam na świeżo umyte okna i obserwuję muchy...
I co? I kurde nic! Muchy w muszych dupskach mają owe lepce!
Ba, lepce są do tego stopnia beznadziejne, że muchy sobie po nich bezczelnie spacerują, a potem mi nad garami latają...

Oooo - działo się.
Oprócz much latały wióry, bo Matka w peemesie, więc wiecie... ten tego...
No wióry i już. Że jak tak można, że o inne prosiłam, że te są beznadziejne, może i lepiej wyglądają, bo węższe i kolorystyka neutralna, więc się tak w oczy nie rzucają, ale muchy się nie przyklejają, więc co mi z tego, że estetyczne...

Dzisiaj rano Matka oczy przetarłszy zwlekła się do kuchni. Wodę na kawę postawiła i czeka aż się zagotuje. Matka z tych czytających, więc czyta w każdej wolnej chwili i co akurat w rękę wpadnie.
Padło na opakowanie po tych cholernych (O! jeszcze Matki złość nie opuściła!) lepcach...

Matka czyta:

" (...) Naklejka (taśma) na muchy
*Estetyczna - cienkie paseczki do przyklejania na ramach okiennych
*Substancja czynna nie uwalnia się do powietrza
*Owady nie przyklejają się do powierzchni taśmy
*Bezzapachowa"
(...) Nakleja (taśma) na muchy przeznaczona jest do zwalczania much.
Tasiemki pokryte są warstwą specjalnej substancji czynnej..."

Owady się nie przyklejają? To po cholerę...

Matka spojrzała na parapet.
A tam 6 muszych trupów.

o_O! Niepotrzebnie Matka taką rozpierduchę zrobiła Jaśniemężowi...

Nie przyznam się! Cicho sza!

1 komentarz:

Komentuj, na zdrowie!

AddThis