poniedziałek, 17 czerwca 2013

Dzieci miłość wyznają. Armagedon.

Matka obiad poszła gotować pozostawiając Córki samym sobie na tarasie. Matka jednak odczuwa potrzebę kontrolowania sytuacji - choćby na odległość, choćby tylko werbalną...

Matka (z kuchni): co robicie?
Córka Starsza (z tarasu): kochamy Cie bardzo mamo!

O_o! To pozornie miłe wyznanie na 100% nie oznacza niczego miłego.
Lecę zobaczyć dlaczego mnie tak kochają...
Na tarasie ARMAGEDON. Córki robią "dzieła" z użyciem stempelków i tuszu...
Tusz jest wszędzie: na ubraniach Córek obu, na stole, płytkach i na czole Córki Młodszej, o rękach nie wspominając...

Matka (jestem oazą spokoju, jestem oazą spokoju... naprawdę oaaaaząąą...): to co robicie?
Córka Starsza: no dzieło pieczątkowe.
Matka: a na czole Siaśki to co to jest?
Córka Starsza: aaaa przez przypadek mi się odbiło...

No jasne - przypadki chodzą przecież po ludziach. Widać przypadek przeszedł przez czoło Córki Młodszej...

Matka: a to dzieło na kartce to dla kogo?
Córka Starsza: dla naszej mamusi, którą kochamy najbardziej na świecie...

Też Was kocham najbardziej na świecie!*





 
*Ale domywać to Was będzie tatuś...








4 komentarze:

Komentuj, na zdrowie!

AddThis