środa, 29 stycznia 2014

Pingwin

Tyle się mówi i pisze, że szkoła zabija bezlitośnie kreatywność dzieci. 
Że wszystko od linijki, pod kreskę, w szablonie i wytycznych się mieszczące ma być... 
Nie wyjeżdżaj, nie kombinuj, rób jak mówię... 
Że może lepiej w domu dzieci uczyć... 
(o nie! N I E! Nie z Matką te numery! Matka nie masochistka - marsz do szkoły!)

A tu proszę...
Szkoła jak najbardziej publiczna.
Pingwin jaki jest każdy widzi.


Dzieci widzą go jednak zupełnie inaczej...
Pingwin taki jakiś... rozjechany
Niby pingwin a jakby kaczka
Pingwin wzdęty
Pingwin zbok-u się trzymajacy 
Pingwin udający bałwana
Pingwin uśmiechający się... poza dziobem (by Córka Starsza)
Pingwin za którym ktoś stoi... Prawdopodobnie diabeł ;)

Nie taki diabeł zły jak go malują. Ze szkołą też nie najgorzej

5 komentarzy:

  1. Jeżeli ten pierwszy pingwin ma być pokazowym pingwinem nauczyciela, to ja stwierdzam, że to nauczyciel jest kreatywny, nieszablonowy i wymykający się wytycznym. Czy tylko mi "dziecięce pingwiny" bardziej przypominają pingwiny niż ten pingwin przykładowy?

    PS. Swoją drogą nigdy nie myślałam, że kiedyś tyle razy użyję słowa PINGWIN w komentarzu na blogu rodzinnym ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie wyżej pokazane pingwiny są tak bardzo pingwinami jak tylko pingwinami być powinny... O!
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Pokażmy to psychologowi, a on nam powie, co myślą twórcy pingwinów ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, na zdrowie!

AddThis