wtorek, 14 stycznia 2014

Pisanie o pisaniu

Kobieta pracująca w domu musi cechować się podzielnością uwagi.
Podzielność uwagi staje się przekleństwem jeśli praca polega na pisaniu...

Matka pisze dzisiaj dwa teksty na zlecenie.
Jeden napisany - do wyszlifowania.
Drugi w fazie tworzenia konspektu.
Obydwa otwarte na pulpicie.
Do obydwu otwarte kilka okien z tekstami pomocniczymi i źródłami wszelakimi.
Poczta w stanie gotowości do przyjęcia maila z wypowiedzią jednego takiego pana do tekstu pierwszego.

Dwie Córki w przysłowiowym obwodzie.
Przy czym obwód jakiś taki ciasny, ściśle do Matki przylegający.
Ratunku upatruje Matka w zupie pomidorowej. Dochodzącej.
Pomidorówka dojdzie, zostanie wydana, gęby zajmą się przeżuwaniem makaronu, ręce zajmą się trzymaniem łyżek, umysły zajmą się bajką, którą Matka włączy ignorując wszelkie pedagogiczne przesłanki by tego nie robić...

Doszła. Zupa.
Wydana.
Łyżki.
Bajka.
Cisza.

Matka siada do pisania.
...w telewizji niejednokrotnie usłyszymy od rozentuzjazmowanego komentatora...

Córka Starsza: mamo, a po zupie dasz nam słodyczka?
Matka: dam.
Córka Młodsza: siekolade?
Matka: tak. Jedzcie zupę.

Sygnał maila. Jest. Kopiuj. Wklej.
...Niech się „zaprzyjaźni” z tymi nowymi, nieporęcznymi udziwnieniami przy butach...

Córka Starsza: mamo, a ile jeszcze łyżek mam zjeść?
Matka: dziesięć.
Córka Młodsza: sieść, osiem, dziewieć?
Matka: dziesięć.
Córka Starsza: a dlaczego tak dużo?
Matka: bo tak powiedziałam. Mało zjadłaś. Jedz.

...syrop cebulowy to smak naszego dzieciństwa... 

 Sic! Nie to pisałam. Wróć!

... Kiedy już będzie wiedziało, że grawitacja ma swoje prawa...

Córka Młodsza: o_o. Cio telaś?
Matka: a co się.... O boszee... Już wezmę szmatę i wytrę.
Córka Młodsza: o_o, a bluzia?
Matka: co z bluzą?
Córka Młodsza: mokla.
Matka: przebierzemy zaraz.
Córka Starsza: lepiej już ją przebierz, bo będzie się jej źle jadło z mokrymi rękawami.

Aaaaaa!
Nie wiem o czym piszę.
Może rozentuzjazmowany komentator w butach z udziwnieniami zakąszający syrop z cebuli wie.
Ja nie wiem...
Ja wiem, że muszę dziecku przebrać bluzę.

Klient będzie zadowolony. Szefowa też.

6 komentarzy:

  1. Mega podziwiam. Próbowałam z jedną sztuką przy boku. Nie dałam rady. Za dużo stresu, a czas wolny jedynie wieczorami.
    I wolę nie sprawdzać, jakie kwiatki wysadziłam po drodze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolny czas powiadasz? Wieczorami powiadasz? ;)))
      Wieczorami nadganiam. Czasu wolnego jak na lekarstwo, ale dobrze mi z tym... Pozdrawiam!Q

      Usuń
  2. Szefowa mająca w ciasnym OBWODZIE dwie Godzille nalezy do najbardziej wyrozumiałych kobiet na świecie.
    PS. za chiny bym nie przebrała, no ni kuta, żeby kolejną popbrudzilo??
    No po kiego se robote robic:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wyrozumiałość Szefowej nie wątpię. Śmiem jeno twierdzić, że mogłaby się ona (ta wyrozumiałość) skończyć, gdybym takiego babola wysadziła...

      Ps. Przebrałam po zupie ;;

      Usuń
  3. One się bynajmniej nie tłuką... ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, na zdrowie!

AddThis