poniedziałek, 2 grudnia 2013

I made your day

Jak sprawić, że komuś będzie się gęba cały dzień śmiała?
Bez wychodzenia z domu, bez nakładów finansowych?
Bez intencji również?

Wystarczy być Matką.

Wstać rano ledwie żywą (jakoś kiepsko się spało w nocy, Córka Młodsza urozmaicała ciszę pojękiwaniami, lub rozdzierała ciszę krzycząc mamaaaa).
Na wpół przytomnie odwieźć Córkę Starszą do szkoły.
Wpaść z Córką Młodszą do sklepu i kupić mniam mniam (czyli, jak się w sklepie okazało: jajko z niespodzianką, przy czym niespodzianką okazał się być jakiś dziobak, a nie smerf lalalala - utulić żal Córki Młodszej z powodu dziobaka).
Dojechać do domu orientując się, że nie kupiło się właściwego mniam mniam (czyli jarzyn na zupę).
Zrobić sobie kawę i śniadanie dziecku.
Wnieść się na wyżyny cierpliwości podczas marudzenia Córki Młodszej, że śniadanie ma być inne, nie to inne, inne, inne...
Próbować pracować i bawić się z dzieckiem (równocześnie, a jakże).
Dać sobie - dla świętego spokoju - włożyć na głowę różową plastikową koronę. Łał mama! No łał jak cholera...
Posprzątać, popracować, ugotować zupę z resztek jarzyn wygrzebanych z lodówki.
Bawić się z Córką Młodszą lalkami, nakładać i zdejmować jej plecak, odkurzyć rozsypane na dywanie płatki śniadaniowe (bez mleka na szczęście).
Posadzić na nocniku, ubrać pieluchę, posadzić, ubrać, posadzić...
Dopić zimną kawę.
Odkurzyć.
Puścić bajkę na dvd w nadziei na chwilę spokoju (popracować!).
Zmienić bajkę na inną, inną, inną...
Wyłączyć dvd, bo to w sumie bez sensu - i tak nie ogląda, a ja tylko stoję i przekładam płyty (i nie pracuję).
Wręczyć dziecku telefon (swój własny - w tzw akcie desperacji), włączając tryb offline (coby nie dzwoniło do kogo popadnie, albo kto tam pierwszy się pod palec nawinie).
Próbować popracować i ratować wygotowaną zupę.
Dzwonek do drzwi.
Lecę.
Otwieram.
W drzwiach kurier.
Patrzy i parska śmiechem.
Na mnie patrzy i parska.
Cham!
A nie, moment.
Ręką macam się po głowie.
Korona. Pieprzona różowa korona na głowie prawie 34-letniej kobiety.

Miłego dnia Panie Kurierze! ;)




4 komentarze:

  1. Ale nie ma to jak radość sprawić kilku osobom jedną zwyczajną koroną ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko Droga, z powyższego opisu wynika, że Ty nic nie robisz, tylko siedzisz i kawkę pijesz. I to do tego w koronie na głowie!

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, na zdrowie!

AddThis