Minął miesiąc od tego wpisu, minęły drugie urodziny Córki Młodszej (muszę napisać o urodzinach!) i z wielkim hukiem runęła blokada w młodocianej mózgownicy
- Córka zaczęła mówić!
Blokada musiała runąć tydzień temu, w nocy z piątku na sobotę.
Pierwszy dzień weekendu minął Matce na zbieraniu szczęki z podłogi, bo Córka Młodsza wypluła tego dnia więcej sensownych słów niż w ciągu całych 12 miesięcy poprzedzających ową sobotę.
Na dzień dobry Matka usłyszała: "witam".
Jeszcze przed śniadaniem Córka Młodsza stwierdziła, że "chcie ciaśtko", do śniadania zaś, że: "Tatala teś chcie kyciup" (no przecież - jeśli tosty, to tylko z keczupem;)).
Potem był jeszcze: "pleciak, daj pleciak, daaaaaaaj" (plecak w sensie).
Rozbrajające: "a niech to!" (padające za każdym razem, gdy coś poszło nie po myśli Córki Młodszej) oraz: "dzięki" i "plosię" (proszę, nie prosie).
Córka upodobała sobie również słowo: "A-PI-DZIAK".
Wczoraj rano na fejsbuku odbyła się potyczka intelektualna (nr 3, poprzednie są TU i TU) - trzeba było rozszyfrować, co też Córka Młodsza ma na myśli mówiąc: "a-pi-dziak".
Prawidłowa odpowiedź to: Applejack - jeden z kucyków Pony.
O ten:
And the winner is......... Ewa!
Jako pierwsza rozszyfrowała językowe zakrętasy Córki Młodszej :)))
Obiecałam, że zmuszę Córkę Starszą do namalowania "a-pi-dziaka"? Obiecałam.
Matka: córeczko, sprawa jest...
Córka Starsza: jaka?
Matka: taki konkurs był i trzeba narysować kucyka Applejack.
Córka Starsza: no pewnie mamo, oczywiście, już rysuję!
Matce entuzjazm wydał się podejrzany, ale przecież gasić dziecka nie będę! Niech rysuje!
Po chwili:
Córka Starsza: a co mogę wygrać?
Matka (o cholera!): ale gdzie?
Córka Starsza: no w tym konkursie...
Matka (o cholera do kwadratu): ale to Twój obrazek jest nagrodą kochanie!
Córka Starsza: ahaaa... To później będziesz mi musiała pomóc narysować księżniczki na konkurs do gazetki! I to tak porządnie!
Obrazek dla Ewy (gratis jest Babcia Smith i Big Macintosh) :))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj, na zdrowie!