czwartek, 30 kwietnia 2015

Gwiazdy mają gorzej...

W natłoku wzorców, szablonów, ideałów, idoli i autorytetów przeciętny człowiek się gubi. Ma do tego pełne prawo, bo przesyt bombardujących go zewsząd informacji przerasta zdolności pojmowania i przyswajania. Człowiek więc siedzi (opcjonalnie: stoi lub leży) i nie wie…

Dobrze mu tak jak jest, czy nie dobrze? Chudy jest, czy gruby? Pieniędzy ma mało, czy w cholerę za mało (bo że niewystarczająco to wiadomo)? Pracę ma ciekawą, czy nieciekawą (bo że chciałby robić zupełnie coś innego to wiadomo)?

Jak się odnaleźć, gdzie szukać pomocy i wsparcia? Przecież nie u zawistnych koleżanek (lub niemniej zawistnych kolegów). Przecież nie u rodziny, która co najwyżej wbije szpilę pogłębiając poczucie bezsensu.

I stojąc na krawędzi zagubienia człowiek odpala Pudelka. Patrzy, czyta i… już wie!

Pieniędzy to by człowiek nie chciał mieć tyle co Milej Cajrus, bo się bidulince w dupie poprzewracało od nadmiaru i teraz tą dupą świeci na lewo i prawo – ponad politycznymi podziałami. Dupy z kolei człowiek by nie chciał mieć jak Kim Kardashian, bo jednak za duża ta dupa i w standardowe ciuchy z sieciówek się raczej nie zmieści, a na ubrania od projektantów człowieka nie stać, bo pieniędzy nie ma tyle co Milej Cajrus. Projektantem też by człowiek nie chciał być, bo by z niego był taki projektant, jak z Urbańskiej Nataszy piosenkarka… Piosenkarką też by człowiek nie chciał być bo jeszcze by go posądzono o brak talentu i śpiewanie z playbacku, a na końcu by się okazało, że jest Natalią Siwiec i bierze udział we własnym reality show . Nie chciałby więc być człowiek Natalią Siwiec, bo cycki ma sztuczne i by go zaraz do Joanny Krupy zaczęli porównywać, że która ładniejsza i która lepiej się wysławia po polskiemu. A Joanną Kurpą też by człowiek nie chciał być, bo ten cały Romek zwany dalej mężem Dżoany jest jakiś taki podejrzany i wcale nie hipnotajzing. Hipnotajzing jest ponoć  Ania Mucha, ale chyba już lepsza ta Cichopek co to wytańczyła sobie karierę na miarę Niecika wijącego się w studiu programu traktującego o cholera wie czym. Cichopkiem ani Hakielem też lepiej nie być, bo by człowieka ciągano po czerwonych dywanach jako niewątpliwie wątpliwa ozdobę lub na odwrót. Ozdobą by człowiek tez nie chciał być – ani Dawidem, ani modelką, bo by się mogło okazać, że jest tylko dodatkiem do wykreowanego wizerunku sławnego kogoś i nagle okazuje się, że jest w drodze do Dubaju...

W ogóle nie chciałby człowiek być kimś sławnym, bo by musiał nawet leżąc na kanapie i wychodząc po bułki do sklepu pod blokiem dbać o wizerunek, a do szkoły po dzieci musiałby wyzuwać dupę z dresu i zakładać szpilki.


Dobrze jest jak jest. 
Zawsze mogłoby być gorzej, czyli jest lepiej niż być by mogło, czyli jest naprawdę nieźle.

2 komentarze:

  1. Ja się średnio orientuję w życiu gwiazd, więc nie wszystko załapałam, ale tak ogólnie to jedyne uczucie, jakie celebryci we mnie wzbudzają, to współczucie. Jacyś tacy zawsze smutni i zdegenerowani mi się wydawali...

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, na zdrowie!

AddThis