czwartek, 11 września 2014

Drobne gesty



Porzuciwszy dzieci w placówkach oświatowych otwieram szyby w samochodzie i ruszam.
Poboczem idzie kobieta. Smętnie jakoś idzie, choć widać, że się spieszy. Nie znam jej, choć kojarzę ze szkoły - pewnie odprowadzamy dzieci w tych samych godzinach...
Nie podwożę autostopowiczów, nie wpuszczam do małej zamkniętej przestrzeni ludzi nieznajomych. 

A jednak zatrzymuję się i pytam czy ją gdzieś podrzucić. Rozpromienia się tak niespodziewanie, że nie sposób się nie uśmiechnąć. Wsiada. Kilka kilometrów, kilka minut i tyle wdzięczności, tyle zaoszczędzonego czasu, tyle... Wysiadając rzuca, żeby aniołki mi wynagrodziły, bo ona z całego serca dziękuje, ale to za mało przecież. Zapewniam, że przecież nie za mało, że drobiazg, że przecież po drodze miałam...

Popołudniu dzwoni do moich drzwi listonosz i zostawia paczkę, W paczce aniołki.
Kasia Targosz (KLIK) przeczytała, że zbieram owe latające stworzenia, a córki połowę mojej kolekcji pozbawiły skrzydeł (TUTAJ o tym było). Kasia tak po prostu, tak bezinteresownie, tak ot - zapakowała i wysłała mi piękne aniołki: ramkę zrobioną przez siebie i witraż zrobiony przez jej mamę. A jakby tego było mało - dorzuciła do przesyłki m.in. różowe okulary...

Drobne gesty sprawiają, że nasza codzienność dostaje
zastrzyk z ogromną dawką optymizmu.
Ostrzykujmy się optymizmem - działa lepiej niż botoks!  


Dziękuję Kasiu!
Podwieź kogoś gdzieś? ;)






3 komentarze:

  1. Mnie!
    To ja zawsze zasuwam tym poboczem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacja :) I okulary, i ramka z aniołkami, i witraż i te wszystkie drobne gesty :) I chyba muszę sobie zanotować - "Ostrzykujmy się optymizmem! Działa lepiej niż botoks!" :D
    A jak będę potrzebowała podwózki to się zgłoszę ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, na zdrowie!

AddThis