niedziela, 27 lipca 2014

ZOO

Jest ZOO są zwierz: -aki, -ęta i -ątka. Najwięcej -ątek.
Są też lody (sprzedawane za bezcen) i woda mineralna (jeżeli bezcen można stopniować - to woda jest sprzedawana za jeszcze większy bezcen niż lody: 5zł za 1,5 litra).
Jest plac zabaw i małpi gaj (nie mający nic wspólnego z małpami, o ironio!) wypełniony plastikowymi kulkami i kosztujący jedyne 5zł za 10 minut (razy dwa, a jakże!).

Wróćmy jednak do -ątek, które teoretycznie (patrz wyżej) stanowią główną atrakcję ZOO. 


Matka: a co to za zwierzę?
Córka Młodsza: śłonik
Matka: a jak robi słonik?
Córka Młodsza: muuu



Córka Młodsza: mamo, mamo - zilafa nie zije!
Matka: żyje, żyje - trawkę skubie
Córka Młodsza: ahaaa...




Były też foki.
Córka Młodsza: patś mama jakie duzie rybki!

Były też rybki.
Córka Młodsza: mamo, mamo to jeśt EMO!
(czy Nemo był rybką emo?)

Był również lew.
Córka Młodsza: cham mamo, ale chamowi ciepło, bo lezi i nie lobi cham. 

Była również Córka Starsza, która oprowadzała po ZOO 4-letniego syna znajomych. 
Córka Starsza: a to są antylopy
Chłopiec: a do czego służą antylopy?
Córka Starsza: yyyy... Do biegania.

Ja też byłam. 
Najbardziej podobał mi się ptOszek, który był tak hipsterski, że bardziej hipsterkim być nie można.

Było mnóstwo młodych ludzi na randkach. 
Panowie przechadzali się strosząc pawie piórka, a panienki spijały im z dzióbków wszystkie mądrości...
Pan: ale te ptaki to mają przejebaniutkie, skrzydła im zanikną w tych klatkach od nieużywania...
Panienka: patrz, to chyba czapla, jaka śliczna...
Pan: to sęp!

To czarny bocian był. 


A w zalewie sponsorów sponsorujących sponsorowane zwierzęta FRUGO zrobiło mi dzień:

To jest marKIEting! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj, na zdrowie!

AddThis