środa, 7 maja 2014

Kreatywność cieszy, choć boli i kosztuje

Kreatywność jest cechą przypisywaną artystom jakoby z natury... Wyjdźmy jednak poza schematyczne myślenie - nie tylko artyści tworzą! Prezesi managerowie wyższego i niższego szczebla, sprzedawcy, copywriterzy, nauczyciele - wszyscy tworzymy: koncepcje, strategie, wizerunki, zespoły, merchandising, teksty, scenariusze... Jedynie księgowym odmawia się kreatywności, bo kreatywny księgowy to najczęściej księgowy skazany (za przekręty finansowe).
A kreatywne matki i ich kreatywne dzieci?

Kreatywność jest wpisana w macierzyństwo.
Matki każdego dnia wymyślają miliony (globalnie - tak lepiej brzmi)  mniejszych i większych rzeczy:
* strategie opuszczenia lokalu mieszkaniowego i wyprawienia do instytucji państwowych buntujących się dzieci w różnym wieku,
* stylizacje zaspokajające oczekiwania modeli i modelek pokroju Anji Rubik I Sashy Knezevica, choć rozmiarowo bliższe krasnalom ogrodowym (modele i modelki, nie stylizacje),
* koncepcje żywieniowe dostosowane do gustów i podniebień przysłowiowych francuskich piesków,
* chwyty marketingowe gwarantujące zrealizowanie założeń wychowawczych i edukacyjnych,
* zabawy pozwalające przetrwać przydługie dni
* sposoby na skuteczne uciszenie małoletnich na czas nocnego odpoczynku bez uciekania się do rozwiązań ostatecznych...

Pokażcie mi matkę niekreatywną! Nie ma takiej! To cecha uzasadniona ewolucyjnie - nie przetrwałybyśmy bez niej...

Kreatywność jest wpisana w dzieciństwo. 
Dzieci każdego dnia wymyślają miliony (indywidualnie - nie globalnie) mniejszych i większych rzeczy... Miliony! Od wymalowania się pisakami, przez wrzucenie do toalety kilograma mąki i mieszania weń chochlą, po obcinanie sobie grzywek (do połowy głowy). Przykładów na dziecięcą kreatywność jest tyle ile dzieci (pomnożone razy milion).

Kreatywność dziecięca może boleć. A niech boli! Byle była! 
Niech się dzieci próbują z rzeczywistością niech jej smakują, niech odkrywają...
Nie wsadzajmy pod klosz, nie wyjmujmy z rąk wszystkiego co ostre, klejące, brudzące...
Chce się okleić taśmą? A niechże się oklei. Się oklei, się odklei, się dowie, że jak się przykleja to nie boli, ale jak się odkleja to jest mniej różowo... Oklejając się wpadnie na kilka pomysłów co z czym można (lub nie można) skleić...





Kreatywność dziecięca może kosztować. A niech... to! No może, byle nie za dużo. 
Mając lat 9 postawiłam na kreatywność tworząc laurkę dla mamy i wraz z o 3 lata młodszą siostrą postanowiłyśmy poopalać brzegi naszego dzieła... Nasza kreatywność wypaliła czarne piętno na szarej wykładzinie w pokoju - na tyle małe, że nie zjarałyśmy mieszkania, ale na tyle duże, że raz na zawsze przekonałyśmy się, że efekt nadpalonych brzegów nie jest tak łatwy do uzyskania... Mając lat 12 i 9 - postanowiłyśmy poprawić pamiątki ślubne naszych rodziców przyklejając do jedynych egzemplarzy zdjęć zeschnięte liście ozdabiając je dodatkowo lakierem z brokatem... Cóż za brylantowy pomysł! Rodzice musieli być zachwyceni...
Córka Starsza zaprojektowała np sukienkę dla Monster High używając w tym celu... oryginalnej sukienki Monster High, nożyczek i kleju...
Kreatywne pomysły grubszego kalibru jeszcze przede mną - jestem tego pewna!
























Kreatywność cieszy! 
Nie wiem, czy właśnie na kreatywności Córki kiedyś zarobią, czy się na niej dorobią czegokolwiek... Być może kreatywność wypełni "tylko" ich życie prywatne, a one zostaną księgowymi (niekreatywnymi). Ale owo "tylko" jest dla mnie niezwykle ważne! Chcę żeby były kreatywne, żeby kreatywnie myślały i podchodziły w tenże sposób do wszelkich życiowych wyzwań...

Zaciskam więc zęby, gdy przetwarzają na swój użytek różne rzeczy. Wykrzesuję z siebie entuzjazm dla kolejnych: "nie wyrzucaj, przyda się, zrobię z tego...".
Przyklaskuję pomysłom, cieszę się z małych "dzieł sztuki" i oszpecam nimi przestrzeń wokół siebie ustawiając wytwory dziecięcych rączek na półkach, na parapetach, wszędzie...
Pięknie oszpecam. Najpiękniej!

Tata i Mama na ślubie - pomysł i wykonanie: Córka Starsza

W chwilach, gdy kreatywność dzieci zaczyna nas przerastać warto pamiętać, że... inni mają gorzej!
(link podesłała mi jedna z czytelniczek (dzięki Lori Art ;))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj, na zdrowie!

AddThis