środa, 5 marca 2014

Rollercoaster


Wsiadasz.
Jedziesz. Podziwiasz widoki.
W sercu same pozytywy.
I tylko gdzieś z tyłu głowy kołacze się myśl niespokojna że coś nie gra, 
że za spokojnie, że coś się musi wydarzyć.
I nagle:
w górę.
w dół,
w lewo,
w prawo,
krótka prosta.
Myślisz, że koniec? Że ta krótka prosta to metafora wychodzenia na prostą? 
Uśmiechasz się do językowego środka stylistycznego?
No to jeszcze raz: 
góra (wrzask, bo ja pierwsza tą lalkę, to moja, mamooooooo!)
dół (płacz, bo mi wyrwała, bo zabrała, mamoooooo!)
w lewo (niech ona mi to odda, to nie fair, mamoooooo!)
w prawo (mamoooooo dlaczego zabrałaś nam tą lalkę?! widzisz siostrzyczko jaka ta mama jest!)

Nadmiar wrażeń i emocji. Nadmiar nagłych zwrotów akcji.
Jedziesz i chce ci się rzygać. 
A tu jeszcze PSTRYK. Zdjęcie. Na pamiątkę. 

Zwlekasz się wieczorem z karuzeli. 
Dość. Nie masz siły. Nigdy więcej.

A rano? 
Rano bez szemrania wsiadasz do wagonika. 
Trochę dlatego, że nie masz innego wyjścia.
Trochę dlatego, że... nie masz innego wyjścia.
I trochę dlatego, że... no cóż - nie masz innego wyjścia.
I jeszcze dlatego, że kochasz tych wrzeszczących współpasażerów 
ROLLERCOASTER'a zwanego macierzyństwem. 

A siedząc nad zdjęciami będziesz tęsknić do tych właśnie chwil. Nawet do nich. Kiedyś. 



8 komentarzy:

  1. Matko! Wzruszyłam się pointą, bardzo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama sobie musiałam to napisać. Żeby pamiętać. Na rollercoasterze.
      Dziękuję ;)

      Usuń
  2. Podoba mi się. I tylko sama siebie ganię, że tych zdjęć za mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja robię. Sporo! Dysk zewnętrzny potrzebny będzie wkrótce ;)

      Usuń
    2. Zawsze możesz robić zdjęcia sercem :)

      Usuń
    3. też robię, tylko ciężej się później z tego urządzenia odtwarza i wizualizuje... ;)

      Usuń
  3. Gdyby można było wszczepić sobie aparat fotograficzny w siatkówkę oka...

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajniutko opisane i prawdziwie;)

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, na zdrowie!

AddThis