niedziela, 6 kwietnia 2014

Jaźni rozmnożenie

Córki się bawią w dom.
Starsza jest mamą, Młodsza jest dzieckiem.
Starsza wozi Młodszą w wózku, wysyła do szkoły, karmi, napaja, "kupuje" zabawki i chodzi z nią na plac zabaw.
Rolę placu zabaw pełni przydomowa piaskownica do spółki z przydomową huśtawką.
Obok piaskownicy stoi ławeczka.
Na ławeczce siedzę ja.
Siedzę i delektuję się chwilą,w której nikt niczego ode mnie nie chce.
Chwilę ową doprawiam Mr Probzem (dousznie) i Wysokimi Obcasami (doocznie i domózgowo).



Córka Młodsza: mamooo...
Matka: słucham?
Córka Starsza: ona nie do ciebie mówi, tylko do mnie...

Aaa no tak... Się bawią. Nie do mnie. Wracam do czytania.

Córka Młodsza: paniii! Posiuń się!
Córka Starsza: no mamo, skup się! Ona do ciebie mówi, jesteś inną panią na placu zabaw, z innym dzieckiem. Posuń się na ławce!

Aaa do mnie. Ja jestem panią. OK! Rozumiem, przesuwam się. Wracam do czytania.

Córka Młodsza: otwóź buzie dzidzi, dam mniam mniam. No otwóź!
Matka: do kogo ty mówisz córeczko?
Córka Młodsza: ja nie jeśtem cólećka, ty jesteś. Ja jestem mama. Otwóź buzię!

Aaa ok. Jestem córeczką. Otwieram buzię, zostaję nakarmiona daniem z piasku. Wracam do czytania.

Córka Starsza: mamooo pić mi się chce! Mamo no!
Matka: do mnie mówisz?
Córka Starsza: no a kto jest naszą mamą? Piciuuu. Prooooszę!

Aaa jestem mamą. Jednak. Idę po piciu. Przynoszę. Zastaję co następuje:
Córka Starsza siedzi na ławeczce, przegląda Wysokie Obcasy kiwa nóżką i z głębokim namysłem tako rzecze: wiem pani co... moja matka to miała rację... przy dzieciach nie da się poczytać...

Mam jaźni rozmnożenie.
Jestem mamą, ale jestem też panią i córeczką piaskiem karmioną, a moja Córka mówi do mnie, że jej matka miała rację...
Byle nie zwariować! Riować! Ować...

Do czytania nie wracam.
W albumie odgrzebawszy zdjęcie z 1981 roku pytam:
- Mamo, jak to jest możliwe? Dlaczego ja siedzę w piasku i się bawię, a ty tak sobie siedzisz i czytasz?
- bo ty byłaś innym dzieckiem...

Fajnie miała... ze mną! Albo udawała! Tak, na pewno! Tak by było sprawiedliwie i ponadczasowo!



A o pojedynku książka kontra dziecko pisałam TUTAJ.





2 komentarze:

  1. u mnie też nie da sięczytać przy dzieciach. jeden usiłuje zabrać książke drugi ją pożreć. czytam ino jak zasną;))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja najczęściej też. Problem tylko taki, że wieczorem po 3 stronach sama zasypiam ;)

      Usuń

Komentuj, na zdrowie!

AddThis