poniedziałek, 1 czerwca 2015

Przepraszam, że jestem na wychowawczym

Mamy prawo do urlopu macierzyńskiego i ojcowskiego, rodzicielskiego i wychowawczego.
Nabyliśmy owe prawa zostając rodzicami i niektórzy z nas bezczelnie z nich korzystają.
Jestem jedną z tych bezczelnych.

Jestem na urlopie wychowawczym, bo mam do niego prawo, bo taką podjęliśmy decyzję przeanalizowawszy plusy i minusy - to było po prostu najlepsze rozwiązanie dla naszej rodziny. Podjęliśmy taką decyzję mając świadomość, że będzie się to wiązało z niższymi dochodami (pomniejszonymi o moją pensję) i złożeniem odpowiedzialności za wyżywienie czterech gęb na szerokie bary męża.

Jestem na urlopie wychowawczym i w ciągu ostatnich 3 lat spotkałam się z całą gamą reakcji: od "łał jak ci fajnie", przez "omg, ja bym nie dała rady tak w domu z dziećmi siedzieć", po "hmmm, no cóż...".

Jestem na urlopie wychowawczym i zdarza mi się czuć jak na imieninach u ciotki, kiedy sięgasz po drugi kawałek ciasta, a wszyscy patrzą ci na ręce. No niby ciasto postawiono na stole, niby po to by się nim częstować, ale żeby tak od razu dwa kawałki?! Z urlopami rodziców tak właśnie jest - macierzyński jest ok, wszyscy rozumieją, że to absolutnie niezbędny czas dla matki i malucha, ale ów wychowawczy to już opychanie się tym drugim kawałkiem ciasta (to nic że można i że się należy, no ale żeby tak zachłannie, łapczywie...?). Mężczyźni korzystający z urlopów ojcowskich to również absolutny nietakt - na nich patrzy się jak na wujka Mietka, który wpadła na rzeczone imieniny do ciotki, zażarł 4 ciastka i obślinionym paluchem zebrał okruszki z patery. Ale to inna historia, nie moja.

Jestem na urlopie wychowawczym jeszcze kilka dni, bo trzy tygodnie temu dostałam wypowiedzenie.

Ostatnie 6 lat byłam zatrudniona na umowie na czas nieokreślony w pewnej firmie, która była fajną firmą, mimo że korporacją i to zagraniczną. Była fajna, bo pracowali w niej życzliwi ludzie, niemal same kobiety. Była fajna, bo ponad napięciami przedmiesiączkowymi i zrealizowanymi lub niezrealizowanymi budżetami - potrafiliśmy się dogadać, jak ludzie. Mniej więcej. Czasem mniej, czasem więcej. Normalnie.

Zostawiłam stołek kierownika jednego ze sklepów będąc w 6 miesiącu ciąży. Urodziłam, dostałam kwiatki i wielką kartkę, gratulacje i śliczne skarpetki dla córki, zaległe urlopy wypoczynkowe i pity na czas.
7 miesięcy temu temu przebiegałam przez galerię handlową i z piętra zerknęłam w stronę "swojego" sklepu. Likwidacja. Nie wiedziałam.
Zadzwoniłam do kadr. No likwidacja,ale jeszcze nie wiadomo co będzie, no ale ty na wychowawczym jeszcze prawe rok, to nie dawałyśmy znać, to sobie "powisisz", ubezpieczenie będzie, w ZUSie łkać nie będą...
5 miesięcy temu dowiedziałam się od koleżanki, że odbyło się zwolnienie grupowe. Wszyscy pracujący kierownicy dostali 3 miesięczne wypowiedzenia (niektóre skrócone) i odszkodowania - łącznie od 3 do 5 pensji. Wymierna osłoda gorzkiej sytuacji.
Zadzwoniłam do kadr, co ze mną, czy mam zgłosić chęć powrotu do pracy żeby mogli mnie zwolnić? Nie, nie trzeba, ty na wychowawczy jesteś to sobie siedź, kilka was jest na tym wychowawczym, macierzyńskim, L4 to sobie możecie "wisieć", ubezpieczenie macie, w ZUSie łkać nie będą...
3 miesiące temu okazało się, że działają już ledwie 2 lub 3 sklepy. Ale siedź, "wisisz", spoko, damy znać...

Miesiąc temu dostałam wypowiedzenie od mojej będącej już w formalnej upadłości firmy. Gołe. Bez prawa do wynagrodzenia za okres wypowiedzenia i bez prawa do odszkodowania za jego skrócenie.
Zadzwoniła wiadomo gdzie.
No tak, gołe, należy się zero złotych.
Jak to?
Tak to, że obecnie firma jest w stanie upadłości i zatrudnia poniżej 20 osób.

Tym razem załkałam ja, nie ZUS. Z bezsilności. Nad własną naiwnością.

Skonsultowałam sytuację w Inspekcji Pracy.
Czysto, zgodnie z prawem, pod linijeczkę wręcz, nie ma się do czego przyczepić, bo nawet jeśli pracodawca przeciągnął celowo pani zwolnienie to zrobił to (w świetle przepisów) w dobrej wierze, żeby mogła pani sprawować opiekę nad dziećmi... Zgodnie z przepisami bowiem, w sytuacji upadłości to pracodawca decyduje, w którym momencie zwalnia osoby TAKIE JAK PANI. Tzn? Osoby na urlopach wychowawczych, macierzyńskich i L4, no przecież siedzi pani na wychowawczym...

Tak siedzę, przepraszam.
Poczułam się jak obywatel drugiej kategorii. Zgodnie z przepisami.

Nie, nie mam pretensji.
Nawet nie mam żalu.
Nie płaczę nad rozlanym mlekiem dłużej niż trwa wytarcie blatu ścierą. Wytarłam.
I tylko trochę mi smutno, że kobieta kobiecie...
Ponoć w piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie pomagają innym kobietom.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj, na zdrowie!

AddThis