Każda matka jest
trochę szaleńcem,
trochę wariatem
i trochę artystą.
Jaka bowiem inna zdrowa dorosła osoba potrafi:
kochać miłością zaślepiającą do tego stopnia,
że nie widzi się dokonywanych przez nią (tę miłość) zamachów na jednostkową wolność;
*
kochać mimo absolutnie wszystko:
mimo łez, opadających skrzydeł i sił, mimo emocjonalnego wyczerpania;
*
zachwycać się regularnością rysów, gładkością skóry, fałdką tłuszczu;
*
studiować piękno tęczówki, migdałowy kształt oka, naturalność rzęs i nieregularność brwi;
*
wdychać zapach główki i włosów;
*
uśmiechać się całując małe stopy, nawet takie, które trącą całym dniem przygód;
*
za sprawą małych rąk zarzuconych na szyję
- czuć rozkoszne ciepło rozlewające się po całym ciele i ogrzewające wnętrze;
*
w stanach najwyższej irytacji wybuchać śmiechem na dźwięk słów "psieplasiam mamo"
*
balansując na granicach ludzkich wytrzymałości:
tych emocjonalnych, psychicznych, i tych fizycznych
- każdego dnia wstawać rano z otwartą głową i sercem.
Miłość do dziecka zapisuje nasze życie magicznym atramentem: złe rzeczy znikają, a dobre rzeczy po prostu są - czujemy je, nawet jeśli dla postronnej osoby są niewidoczne.
Miłość do dziecka otwiera w nas pokłady wrażliwości, o którą się nie podejrzewaliśmy. Wrażliwość wariata, szaleńca, artysty - wrażliwość matki.
<3 <3 <3
OdpowiedzUsuń(wzruszyłam się ;))
Jestem matką - wariatką :)
Przytuuuulam :*
Piękne to. Takie prosto z matczynego serca... Jestem matką wariatką i czuję dokładnie to samo :)
OdpowiedzUsuń