Gdy małe dziecko oświadcza ni z gruchy ni z pietruchy, że chce siku - świat rodzica zatrzymuje się na moment i koncentruje tylko wokół tego tematu, a rusza ponownie dopiero po opróżnieniu pęcherza przez w/w dziecko.
Gdzie jest najmniejsze pole manewru sikowego? W samochodzie.
Gdzie dzieci najczęściej oświadczają (ni z gruchy ni z pietruchy), że chcą siku? W samochodzie...
Jadę z Córkami.
Ja za kierownicą. One z tyłu.
Wtem...
Córka Młodsza: mama si
Jak to mama si? Siku? Teraz? Ale tu nie ma gdzie się zatrzymać!
Córka Młodsza: mama si, mama si!
Noż cholera! Cholera jasna. 35 stopni cholernego Celsjusza na zewnątrz. Jak się zsiura w samochodzie to po pierwsze dupsko małe odparzy, po drugie fotelik zalany, po trzecie smród...
O matko, jaki będzie smród!
Córka Młodsza: mama si, mama si, mama siii!
Dobra! Pełna koncentracja z pełną mobilizacją zmysłów wszelakich i koordynacją oko - ręka. Zatrzymam się w pierwszej zatoczce, wjeździe, podjeździe, czymkolwiek...
Córka Młodsza: mama si, mama si, mama si, mamaaaa siii!
Matka: moment, zaraz się zatrzymam, nocnik mamy, chwilunię wytrzymaj!
I tu następuje zawieszanie, gdyż w tę nerwową wymianę myśli i słów wtrąca się bezczelnie spokojna Córka Starsza...
Córka Starsza: ale po co się zatrzymujemy mamusiu?
Matka: no jak to po co? Przecież ona siku chce...
Córka Starsza: tak?
Matka: no mówiła przecież, darła się wręcz...
Córka Starsza: nie słyszałam...
Matka: no jak mogłaś nie słyszeć, mama si i mama si...
Córka Starsza: a to! To wcale nie o siku chodzi mamusiu...
Matka: a o co?!
No nie mówcie, że o... Nie, nie, nie!
Córka Starsza: ona sobie śpiewa po prostu... Po hiszpańsku, z Violetty, no to: "meramo si, meramo si, mama si, mama si, meramo si meramo siiiii"... Kojarzysz?
Kojarzę. Violetta i jej hiszpański... Sic!
Wdech, wydech, wdech, wydech...
Matka: chce ci się siku?
Córka Młodsza: no nie...
Matka: śpiewasz sobie tylko?
Córka Młodsza: no tak...
Kurtyna.
buhahahahahahahaha
OdpowiedzUsuńPadłam ze śmiechu :D
OdpowiedzUsuńHahahahah :D
OdpowiedzUsuńo w mordę :) hahahahah niemożliwe dziewczęta :)
OdpowiedzUsuńHahahahaa!
OdpowiedzUsuńEj, ale ja koffam Violette!!
Haha, dobrze, że starsza córka uzmysłowiła całą sytuację. Można powiedzieć, że te wszystkie Violettki to małe zło - wgłębiają się w umysł dziecka i takie są tego efekty :D
OdpowiedzUsuńAle z potrzebami fizjologicznymi mają problem nie tylko dzieci :P